13 września 2013

live forever

Z kolekcjonowania ciuchów chyba już się wyleczyłam. Kilka lat temu wymyśliłam sobie dwie zasady i staram się ich mocno trzymać. 1 Jeżeli przez rok czasu nie wyłożyłam owego ciucha, to wywalam 
z szafy i nie lituję się. 2 Kupuję nowy ciuch, to automatycznie jakiegoś muszę się pozbyć :)
Co nie zmienia faktu że, czasem bywa ciężko. I są pewne ciuchy, których nie potrafię się pozbyć za nic w świecie. Nie z powodu sentymentu, ale dlatego, że bardzo je lubię i często je noszę. Tak też, jest z tą pikowaną kurtką. Kupiłam ją z 2 lata temu w Pull&Bear i chodzę w niej bardzo często, no oprócz lata kiedy mamy 35stopni ;) Jest tak uniwersalna, że aż niezastąpiona-przynajmniej dla mnie. Pikowana z fajnego woskowanego materiału, który jest wiatro i deszczo odporny. Do tego sztruksowe łaty na łokciach, kapturek no i odpowiedni kolor. Jak dla mnie miód malina :D

Foty robione były w paskudny dzień, ale wskoczyłam w kalosze, moją spódnicę a'la lata 60-te (którą też bardzo lubię;) i jakoś dało się przeżyć. Nie chce mi się rozwodzić na temat pogody, bo po prostu źle znoszę okres przejścia z lata na jesień. No chyba, że jest słonko, kolorowe liście i w miarę ciepło-to tak :D







fot Karola

kurtka - Pull&Bear
top - Zara sh
spódnica - noname sh
kalosze - carrefour
zakolanówki - Calzedonia old
torebka - noname sh
kolczyki - vintage sh

2 komentarze:

  1. mega ładne kolczyki! <3 i bardzo podoba mi się te zdjęcie jak sięgasz ręką po tej ścianie, naprawdę świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna stylóweczka! ;D

    OdpowiedzUsuń