Święta, święta i po świętach.
Kto przeżył, jest cały i zdrowy, ręka do góry (ja :P) Dla mnie te święta były wyjątkowe. Chociażby dlatego, że miałam nalot całej rodziny. Everybody together na chacie ;)
Kiedy szukaliśmy stołu do salonu mówiłam "po co nam taki wielki?" No... mąż miał rację.
Stół jest idealny, pomieścił te 14 osób ;) I nawet kropla barszczu się nie wylała...uf.
Jak widzicie popstrykałam kilka fotek, więc postanowiłam podzielić się kilkoma z wami. Genralnie nie objadłam się - a to chyba jakiś cud. Święta były aktywne. Były wycieczki a najbardziej przypadła nam do gustu gra Taboo. Znacie? Bo ja oszalałam na punkcie tej gry.
A widok moich rodziców, którzy angażują się w grę w 110% był niewiarygodny :D
Fajnie, naprawdę milusińsko było i takie święta lubię ;)
A wam jaki element świąt najbardziej odpowiada?
fot. JA