24 czerwca 2014

Land of milk and honey

Szybki, mini urlop w Tel Awiwie, stanowczo za szybki i za krótki. No ale tak to już jest. Tak czy owak byłam w Ziemi Świętej i nie żałuję. Co nie zmienia faktu, że w pięć dni nie ma możliwości zobaczyć wszystkiego a nawet połowy ważnych punktów Izraela. Dlatego ograniczyliśmy się do plaży i jednego dnia w Jerozolimie ;) 

Żeby nie rozpisywać się za bardzo, wymienię kilka ciekawych (moim zdaniem) rzeczy, jakie tam przyuważyłam. 

- Izrael, ku mojemu zaskoczeniu jest okropnie drogi. Butelka 1,5l wody kosztuje ok 8zł. 
- Taksówki, jeżdżą jak szalone a na ulicach panuje totalna samowolka. Klakson jest często używany i lubiany ;)
- Ulice, średnio czyste
- Raj dla miłośników kotów-były wszędzie
- Stara Jafa, dzielnica Tel Awiwu jest trochę jak nasz krakowski Kazimierz
- Kebab z jagnięciny - PRZEPYSZNY!!
- Wzdłuż plaży jest promenada, ciągnąca się przez ponad 14km. Można zrobić sobie wycieczkę rowerem miejskim i zwiedzić dużą cześć nabrzeża
- Ratownicy na plażach mieli chyba najmocniejsze megafony na świecie i często ich używali ;)
- Przy zamówieniu jedzenia w restauracji, dają przystawki w ilości minimum 10szt. Aż mi się buzia cieszyła
- Widok starszych panów, grających w warcaby, zapamiętam długo
- Pchli targ w Jafie, to moje ulubione miejsce. Tam mogłabym łazić godzinami
- Ludzie powściągliwie uprzejmi
- Jerozolima oprócz tego, że to centrum wszechświata i najważniejsze miejsce dla chrześcijan jest ciasna, trochę przerażająca, nie do końca bezpieczna i można się zgubić ;)



Stara Jafa














Tel Awiw






Jerozolima







Jedzenie





... i ja

fot. me and my iPhone ;)

2 komentarze:

  1. Narobiłaś mi smaka na Izrael. Super zdjęcia. Lubię to Twoje oko, które dojrzy rzeczy niezauważalne (m.in. najlepszą kawę w Jerozolimie:) PS. Mogłaś mi przytachać ten biały stolik z targu staroci. Stoi w tle za krzesłami. Rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń